Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

poniedziałek, 26 marca 2018

Czy tarot to coś złego?

Przy okazji poproszenia mnie o radę w sprawach miłosnych, pokażę i wytłumaczę jak działa tarot.
Tarotem interesuję się około 6 lat.  Dostałam wtedy książkę i karty bo osoba która mi wręczyła owy prezent była przekonana że mam talent?dar? nie wiem sama jak to nazwać ale chodzi o doradzanie ludziom w sprawach beznadziejnych. Pomóc w tym miały mi karty i wiedza jaką zdobędę studiując księgę tarota. Początkowo sceptycznie do tego podchodziłam ale w wolnym czasie, kiedy portale internetowe były już tego dnia ogarnięte sięgałam po książkę.
Książka nie była nudna, napełniała mnie radością, czytając i pochłaniając wiedzę robiłam swoje notatki żeby nie szukać i nie wracać do potrzebnych informacji. Wydawać by się mogło że ucząc się stawiałam sobie sama karty. Tak nie było.Nigdy nie postawiłam sobie tarota bo jestem osobą która chciałaby zmienić bieg wydarzeń czy to złych czy dobrych.I nie dlatego żeby ustrzec się przed chorobą, zawodem miłosnym czy podróżą tylko żeby sprawdzić czy to co wyszło w kartach naprawdę miało sens.Pierwszego tarota stawiałam koleżankom i znajomym chociażby przez komunikatory. Jakie było moje zdziwienie kiedy w układzie kart wychodziły zdrady, podróże, wyprowadzki czy przyszły wygląd męża i owe rzeczy się sprawdzały.Do dziś nie wiem czy przypadek czy siła podświadomości.
Nie jestem zawodowcem, ciągle korzystam z podpowiedzi moich notatek i portali ezoterycznych. Ciągle się uczę ale nie ukrywam że robię to po cichu. Nie afiszuję się tym, kto wie ten wie, często odmawiam kiedy nie czuję siły, kiedy wyczuwam że karty mogą się źle ułożyć i narobić więcej pytań niż odpowiedzi. Odmawiam też wtedy kiedy wiem że karty nie pomogą rozwiązać danego problemu gdyż nie jesteśmy w stanie zmienić przeszłości, a przecież wiadomo że nasze problemy nie biorą się z obecnego stanu. Muszę też tu zaznaczyć że nigdy nie brałam za wróżbę zapłaty. Wbrew temu co piszą w książkach że trzeba,  to ja robię wyłącznie z czystej przyjemności. Jeśli ma to komuś pomóc, uszczęśliwić czy dać drogowskaz to czemu mam tego nie robić. To nie ja daje rady, to układ kart więc każda "zła" wróżba czy porażka  nie jest na mnie "zwalana".
Słynnym mitem i hitem jest to iż karty mogą pokazać nam śmierć, datę kiedy umrzemy. Nie ma nic bardziej mylnego. Nie ma karty o takim znaczeniu mimo iż istnieje o takiej nazwie i może sugerować jedno.Ani karty, ani osoba stawiająca tarota nie ma prawa ani możliwości decydowania o śmierci. Co innego o nowym życiu. :)
Kiedyś spytano mnie czy osobiście wierzę w to co pokazują karty. Moja odpowiedź  była wymijająca i taka też zawsze będzie. Myślę że człowiek sam jest kowalem własnego losu ale jeśli wierzy że jutro może zdarzyć się wypadek bo mu to wyszło w kartach to jest w stanie siedzieć przez cały dzień na kanapie..z nadzieją że  sufit mu się na głowę nie zawali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz